Gwałtownych zgód
Czy wyprzesz się dla nas toksycznej
dumy?
Podczas gdy obłuda pieści nasz rozsądek
wraz z całą kompanią tchórzowskich
adoratorów
podbija nasze szare komórki.
Żadnej chwili sztywne wypełnienie
nie zastąpi mi ciebie
w niej realny
ale oprószony magicznym pyłem.
Indukuje on na mnie.
Cząsteczki osiadają na mnie.
Jestem dla ciebie tym samym?
Dalej idziemy nie strzepując z siebie ani
cząsteczki.
Pozujemy codziennie
i zmieniamy zestawy ubrań, tło i make
up.
Jednak oczy utkwione bez wyrazu
na każdym ujęciu jednolicie rozproszone
między nadzieje a otchłań.
Żądają od nas blasku lub łez.
Nie potrafimy.
Naturalne, wyłącznie ze scaloną naszą
więzią.
Szybko mrugamy,
nienaturalnie szeroko otwieramy,
opuszczamy powieki.
Oni nie są naszych spojrzeń odbiorcami.
Nie reagujemy na romanse, przez które
pędzimy
do niejasnych wspólnych wspomnień.
Pokojowych kłótni,
gwałtownych zgód.
Magdalena Gospodarek
Komentarze (3)
Ładnie ujęta miłość. Twoja refleksja skłania
czytelnika do przemyśleń. Pozdrawiam:)
dobry wiersz pozdrawiam
Ciekawa refleksja Magdo. Pozdrawiam:-)