W płomień za pożądaniem
Rozpływający się szept w powietrzu
zawisły
pomiędzy naszymi ustami,
które domagają się rozkoszy pocałunków.
Hormony stworzyły zmysłową aurę.
Błyskiem spod miliona rzęs
uwodzę Pana.
Przyzna mi Pan, że bez reszty sobie
ulegliśmy.
Nie mogąc już wytrzymać
Pan zbliża się niebezpiecznie blisko.
Sięga ręką mojej głowy
i zaczynając od nasady włosów
po szyję
aż po mój cały akt
Pan coraz intensywniej dotyka mnie.
Wymiennie stykając się z parkietem
przeplatamy nasze ciała.
Pan taki bezwstydny dżentelmen
wnika w każdy mój receptor czuciowy.
Zatraciłam rozsądek robiąc to z Panem.
A Pan rzekł, że niesamowicie podnieca
pana
odważnie otwierająca się kobieta.
Leżąc na Pana piersi słyszę głośno brzmiące
kołatanie naszych serc.
Ten impuls nie został jeszcze ujarzmiony.
Zwodzę Pana soczystym orzeźwieniem.
Wkradając się we mnie posługuje się Pan
perfekcyjną taktyką.
Pana palec w moich ustach pomaga mi złapać
oddech.
Po chwili zwalnia pan targając jednocześnie
moje włosy.
Najlepiej w każdym drgnięciu.
Tylko dla siebie tak hojni.
Jedyni nie skąpiący sobie przyjemności
Zdolni na wszystko za najlepszą jakość.
Sobą malujemy obrazy zakazane
a będące pięknem odwiecznym i
nieprzeminionym.
Topimy naszą moralność
i rzucamy się w płomień za pożądaniem.
Magdalena Gospodarek
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.