Hallskiego spotkania z Poezją...
Spotkanie drugie - "Poezja..."
Byłem dzisiaj w parku w Wilanowie...
Miałem gościa, co z Wiednia zawitał
i Sobieski mu chodził po głowie,
więc go wziąłem. O park też zapytał...
A w tym parku oranżeria stoi,
jak kontrapunkt dla mrozu i zimy,
pełna palem, cytrusów, magnolii;
zatem wiatrem zziębieni wchodzimy...
I nim jeszcze obejrzeć zdołałem,
rzucić okiem na kwiaty rozliczne,
głos mi skądeś znany usłyszałem :
...Pan to lubi miejsca romantyczne...
Tak, to Ona, Pani z wernisażu!
Stoi tu z uśmiechem zagadkowym,
z oczu nieodgadnionym wyrazem,
w kapeluszu - jak wtedy - beżowym...
...Pani wtedy tak odeszła nagle,
nikt już Pani nie widział, nie
słyszał...
Ja niestety nie zdążyłem nawet
się przedstawić Pani: jestem Misza...
Na to Ona - zwiewna i ulotna,
suknia z wiosny, w dłoni świeża frezja,
rozbawiona, niewinnie zalotna,
z dygiem rzekła - ...ja jestem Poezja....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.