Witraż...
Namaluję Cię na witrażu,
jak anioła na bezchmurnym niebie.
Każdy proboszcz zechciałby od razu
móc powiesić ten witraż u siebie…
Namaluję Ciebie piórami,
które paw mi pożyczy znajomy,
namaluję Ciebie farbami,
które motyl mi przyniósł do domu…
Namaluję Ciebie nadzieją,
która matką jest szaleńcowi,
namaluję wiatrami, co wieją,
i przestrzeni kolorem zimowym…
Namaluję Cię późnym wieczorem,
potem każę gnać zaprzęg stukonny,
by Ci dowiózł, bez względu na porę,
portret Twój, zamyślonej Madonny…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.