Hanami
ładne dni są zbyt trudne
przepełnione zbyt czyste
lepiej czuję w wilgoci
ziemię w bruzdach swych dłoni
łatwiej mierzyć ułomność
deszczu psa na spacerze
który wącha czy jestem
z murów, z drzew które mijasz
jak mam odejść w czereśni
biały oddech jak z czarów
na uwięzi co trzyma
w śnieżnych płatkach szum wiatru
gdy zakochasz się w kimś kto bez Boga
sansei złączy was z sobą jak na święto
hanami
kwiaty spieszą promyczków pierwszych ust
pokosztować
a on Boga utracił bo nie umiał go kochać
nie ma nic jest obecność
pościg wiosny co płacze
Komentarze (10)
Dzięki.
❤️
Wiesz skłania do życiowej refleksji.
Pozdrawiam.
Marek
Przejmująca historia. Każdy jest panem swego losu
chociaż nie zawsze to sie sprawdza. :-)
Pięknie:)*
Duży plus
Bardzo refleksyjnie i filozoficznie o miłości i
odchodzeniu... duchowości.
Trzeba zachować wewnętrzną równowagę i pogodzić się z
prawami natury.
Natura potrzebuje duchowości, by rozkwitnąć i
zwiędnąć...
Przemawia do mnie Twój wiersz!
Dobra puenta.
Pozdrawiam serdecznie
no właśnie ten smutek wyczytałam z wiersza.
Wiersz zatrzymuje i prowokuje do refleksji.. Ma
niejednoznaczną interpretację. Beztroskiego dnia
życzę:)
W pierwszej chwili po przeczytaniu Twego wiersza
przyszła mi na myśl Mama. Zawsze mówiła, że chciałaby
odejść gdy kwitną kwiaty- i tak się stało. W maju, 10.
Japonia i kwiaty wiśni.
Zamyśliłam się. Wiersz jest mądry i piękny.