Hej Sokole! (cz I )
Jak okiem sięgnąć - żyzny czarnoziem
i w minerały bogaty bezkres.
Mógłby pszenicznym kłosem
kołysać szczęście,
mógłby dobrobyt rodzić.
A tam do dzisiaj czerwona bestia.
Przed wojną nieludzkim prawem
kładła pokotem pod nogi
w milionach wyschłe ofiary głodem.
Tam chwyta wciąż za serce
śpiew polskiej mowy -
Szczepcia i Tońka - baciarów
mniód z czekuliadu tylko we Lwowi.*
Tam wciąż korzenie naszych i kości
na Łyczakowie.
A nad Wołyniem w powietrzu
zakrzepła krew od modlitwy, od krzyku
rodzin
bestialsko pomordowanych
tylko za polskość - to za nic.
Przerażeniem
ochrypłym woła do nas o pamięć.
Stamtąd Czarnobyl wciąż huczy echem -
między życiem, a rakowym zejściem
i tam pomarańczowych
czerwony potwór okpił śmiechem,
z tej samej szkoły, co nasz
okrągłostołowy.
cdn
Komentarze (48)
I to wszystko woła o pamięć,a Czarnobyl zbiera u nas
żniwo.Pozdrawiam.
Zawsze musi być jakaś zwada.
Oprawcy zwykle bywają bezwzględni.. a zaborcy to już
całkowicie