Historia z pewnego przejścia...
Odczuwam, że tych emocji nie udało mi się w opowiadaniu pokazać.
"Historia z pewnego przejścia
podziemnego".
31.05.2018r. niedziela 21:51:00
W pewnym podziemnym przejściu tuż pod
dworcem kolejowym w pewnym mieście szedł
niewidomy chłopak, machał swoją białą laską
i nagle coś potrącił, nie wiedział, że
wywrócił pojemnik z drobnymi, które
zbierała piękna dziewczyna. Ona to
siedziała na schodach prowadzących na jeden
z peronów. Usłyszał brzdęk monet i odezwał
się przepraszam, czy to moja wina, co się
stało? Jednak nikt mu nie odpowiedział. Nie
wiedział, że rozsypane pieniądze należą do
żebrzącej głuchej i niemówiącej
dziewczyny. Ona widziała, że mówi do niej,
ale nie rozumiała i nie umiała
odpowiedzieć. Zdezorientowany nawoływał,
czy ktoś jest i go słyszy. Po chwili
przechadzała się starsza pani z laską w
ręku. Ona to mu powiedziała, że potrącił
koszyczek na monety od dziewczyny, która tu
siedzi i prosi o pieniądze niemalże każdego
dnia. Dziwiło go to, że nie wiedział o
niej, praktycznie dziennie chodził tamtędy.
Jednak zawsze miał inny tor przemieszczania
się. Z pomocą starszej pani usiadł koło
młodej dziewczyny, ona między czasie
zebrała z ziemi nazbierane wcześnie
dwadzieścia złotych i dwa grosze. Historia
ta mogła by dobiec końca, ale poczuł
delikatny pocałunek w policzek, otrzymał go
od pięknej dziewczyny w warkoczach. Po
chwili lekko go przytuliła i położyła głowę
na jego ramieniu. Spędzili tak dłuższą
chwilę, oboje zdezorientowani, nie
wiedzieli jak się porozumieć. Jednak ona go
często zauważała jak przechodził i zdarzyło
się, że poszła za nim, wiedziała, gdzie
mieszka. Gdy zrobiło się późno pomogła mu
wstać i prowadziła go. Na drugich światłach
pomyślał sobie, albo mieszka w tym samym
kierunku, albo wie, gdzie on mieszka, bo
dobrze w pamięci lokalizacje sobie
odtwarzał. Jakże wielkie było jego
zdziwienie, gdy u progu jego własnego domu
wspólnie się znaleźli. Zaprosił ja
delikatny buziakiem i wskazaniem ręką do
środka. Nim wróciła opiekująca się nim
siostra z dziećmi z przedszkola i szwagier
z pracy to ta niesłysząca dziewczyna
ugotowała dla niego i siebie pyszny
posiłek.
Siedzieli wspólnie i jedli, tak ich
zastała powracająca rodzinka. Rozpoznali tę
dziewczynę z podziemnego przejścia
przywitali się i pozostawili ich samych. Od
tego czasu spotykają się niewidomy i głucha
niemowa. Magiczna więź, wzajemna troska i
rodząca się miłość ich połączyła.
Serdecznie dziękuję i zapraszam ponownie.
Komentarze (13)
i to jest magiczna miłość ...
tytułowe przejście może być prawdziwe i metafizyczne.
Tak, miłość to bestia, co potrafi wyskoczyć zza rogu i
rzucić się do serca niczym głodne zwierzę ;)
Ciekawa historia. Kłaniam się uprzejmie :)
Nietuzinkowa historia dwojga duszyczek niewinnych
Pozdrawiam Amorku serdecznie
To bardzo piękna i pouczająca historia.
Pozdrawiam serdecznie i dziekuję.
Bardzo ładne, ciepłe opowiadanie.
A jednak cuda się zdarzają.
Dobranoc AMOR-ku.
Pozdrawiam serdecznie:)
Super :) dobrej nocy :)
Bardzo fajne opowiadanie.
Pozdrawiam. Miłego wieczoru :)
Z podziwem dla Twojej weny:)
Witaj,
zaskoczyłeś mnie tym miłym opowiadaniem /też mile/.
Miłego wieczoru.
Serdecznie pozdrawiam,
Happy end, jak w dobrym melodramacie. Pozdrawiam.
Witaj Amorku:)
Takie historie się zdarzają,na szczęście:)
Pozdrawiam:)
Truizmem byłoby powiedzieć że "Miłość jest
ślepa" ale jest dla wszystkich tak chciał
Bóg i nikt tego nie zmieni. Takie miłości
są najpiękniejsze bo niecodzienne.
Pozdrawiam Amorku, wyczuwam stan Twojego ducha.