Historia pewnej kobiety
Adam i Ewa wielki grzech popełnili
Kiedy się w niebie Bogu przeciwstawili
Karę ponieśli jak dla mnie nazbyt srogą
I odeszli w świat daleki
Swoją podążając drogą
Grzech dusze ich przepełniał
Szatan powiernikiem się stał
Stracili oparcie w Bogu
Którego miłowali przez długi czas
Ona też straciłam oparcie
Lecz nie w Bogu a w Tobie
Zabrałaś jej wszystko, czym żyło jej serce
młode
Odsunęłaś się od niej
A ono stało się takie ubogie
Przestałaś się śmiać
Przestałaś płakać
Przestałaś kochać
Nie chciałaś już dawać
Nigdy nie było Cię tam
Gdzie powinnaś być
Odtrąciłaś ją
Tak jak odtrąca się stare psy
Utopiona w butelce miłość matczyna
Wódka oczy Ci przysłoniła
Świat kiedyś kochany znienawidziłaś
Z szatanem po nocach się bawiłaś
A ona dalej nie wie, co zrobiła źle
Że Ty już nie kochasz jej
Co noc zadaje sobie to pytanie
Łzy szklane
Obmywają serce obolałe
Serce, które nie pamięta
Że było przez matkę kochane
Utopiona w butelce miłość matczyna
Wódka oczy Ci przysłoniła
Świat kiedyś kochany znienawidziłaś
Z szatanem po nocach się bawiłaś
Wiesz, co ona pamięta z dziecięcych lat?
Tylko Twój krzyk i przeraźliwy strach
Kiedyś byłaś jej bliska
Teraz tak daleka i obca
Wasze drogi rozdzieliły się jak ziemia
Którą przedziela wielka rzeka
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.