Historia pewnej znajomości
Dla Tej, którą spotkałem dziś rano :)
Spojrzałem na nią i od razu poczułem się
inaczej.
Ciekawiej…
Przypadkowe spotkanie, nic nie znaczący
banał…
Ale nie dla mnie.
Spojrzałem po raz drugi i już
wiedziałem:
Nie powinienem był tego robić -
- Utonąłem w jej błękitnych źrenicach.
Odwzajemniła spojrzenie -
- na jej pięknej, delikatnej twarzy zakwitł
uśmiech.
O tyleż prowokujący, co niepewny,
ale dawno nie widziałem tego błysku w
kobiecych oczach.
Jej usta poruszyły się, chcąc coś
powiedzieć,
jednak zarumieniła się i spuściła
wzrok…
( Ile dziewczyn potrafi się dzisiaj
zarumienić?! )
Postanowiłem zrobić coś, co nie jest w moim
stylu.
Zwykle tego nie robię, ale czułem, że ona
właśnie na to czeka.
Wiedziałem, że nie mogę jej tak
zostawić.
Niespełnioną…
Musiałem to zrobić - pokusa zwyciężyła.
…Obejrzałem się za nią!!
Komentarze (1)
to straszne. ogromne poświęcenie. Więcej dla niej nie
mogłeś zrobić... ale ładnie ująłeś temat.