Historia prawdziwa
200 lat prawie liczy tych dwoje,
cale dlugie zycie- wspolne pokoje,
dwoch synow, wnuki- radosci i smutki,
rok w rok to dla nich poemat malutki.
Nad wspolnym stolem posiwiale glowy,
rozmowy bez slow-gesty niemowy,
w swym dlugim zyciu wszystko
powiedziane,
radosci usmiechniete, smutki zapomniane,
Ludzie dziwia sie czasem, nie moga
zrozumiec,
jak trzeba moc kochac,jak trzeba moc
umiec,
trzymajac swe rece-swe ciala kolysza,
mysli glebokie-zachwyt nad cisza...
Jedno jest jednak niepokojace;
komu pierwszemu zagasnie slonce?
Ona spokojnie smieje sie do niego
patrzac radosnie w lazurowe niebo.
Ich zycie cale-to sloneczne lato,
umrzec samotnie?-nie pojda na to,
takiego smutku im dwojgu nie trzeba,
moze ich razem Bog wezmie do nieba?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.