Historia życia.
23.02.2009 r.
Stąpam pewnie po ścieżce życia.
Podziwiam świat, który mnie otacza,
ciekawi mnie wszystko,
nawet to co mnie nie dotyczy,
a przecież wiemy, że to pierwszy stopień do
piekła.
Idę, czas mija.
Nikt go nie zatrzyma,
powoli wyrywam kartki z kalendarza.
Korzystam z życia,
uśmiecham się szeroko.
Choć czasem bywa tak,
że smutek mnie ogarnia.
Zostaje tylko płacz, krzyk,
niezrozumienie.
Czy nie tak wygląda życie?
Wieczne zmiany, huśtawki nastrojów.
Lecz powiem należycie,
że kocham ogromnie moje życie...
Komentarze (3)
Początek dość słaby, ale zakończenie jest całkiem
fajne, to dobra puenta... jednak ten początek nie
brzmi jak wiersz raczej jak luźne myśli... nie
wszystko musisz tak dosłownie nazywać, w pierwszym
wersie już masz nieciekawe określenie ścieżka życia-
to zbyt sztampowe określenie, jakbyś zostawiła samą
ścieżkę, fajniej by brzmiało i dodawałoby trochę
tajemniczości... zbyt dużo określeń, powinnaś je
trochę okroić... przemyśl ten tekst i postaraj się coś
zrobić, by brzmiał lepiej :)
świetnie sie czyta
Pozdr.
Podoba mi się! Lubię bunt i ukochanie
zycia...jakiekolwiek by ono było. W końcu jest nasze-
innego nie mamy. Tylko kochac je możemy +