Historyjka miłosna
Mawia się, że czas leczy rany
Twierdzi się, że miłość jest do życia
konieczna
Wierzył w to pewien zakochany
I była to dla niego ostoja bezpieczna
Kiedy się zakochiwał
Znał jedno tylko imię
Milion razy w marzeniach je zdobywał
Aż dnia pewnego w zimie:
Zebrał wszystkie kredki świata
Po to by stworzyć swe odbicie
Takiego bliźniaka brata
Co będzie sprawować nad Nią opiekę
skrycie
Podarował go Jej w prezencie
By rozweselał chwile pełne smutku
A potem obrał sobie takie zajęcie
Że obserwował Ją po cichutku
Pisał dla Niej mnóstwo wierszy
Potajemnie miłość swą wyznawał
A strach odrzucenia stawał się mniejszy
Jednak nadal gdzieś w cieniu pozostawał
Lecz natura ludzka jest taka
Że gdy kogoś mocno kochamy
Nawet, gdy sytuacja nasza jest nijaka
To na swe ułomności nie zważamy
Uczucie jest jak pierwszy promień
wschodzącego słońca
Z ciemności serce nasze wydobywa
A jego moc i ciepło nie mają końca
I na wyżyny szczęścia nas wzywa
Tak, więc ów zakochany
Pełen siły w sercu drzemiącej
Powziął następujące plany
Że podda się miłości z niego
promieniującej
Zbliżał się do Niej z każdym dniem
I bardziej swe serce odkrywał
Lecz usłyszał tylko: „Nie
wiem”
A potem tylko twarz ukrywał
Poznał wszystko to, co niesie z sobą
miłość
Odtąd wie, że nie prawdą jest to, co mówią
inni
Ma w swym czarnym sercu tylko zawiłość
Bo tak naprawdę to w miłości wszyscy są
winni
Są bajki które są prawdą i prawdy które są bajkami =)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.