Hołd wisielców
Ciężko żyć, kiedy inni już nie żyją...
Tam na strychu blade ciała zawieszone
W oczach znów się rodzą łzy
kiedy cienie potępione
a cieniami tylko my...
potępieni samobójcy...
Niewinnością... wciąż skażeni
Samotnością... otuleni
Zakrwawieni...
umieramy dusząc swe marzenia...
Nieistnienie na nas czeka
Wyschła życia rzeka
jak pustynia, której woda jest
r a t u n k i e m
Zniewoleni... spici trunkiem
przemierzamy ścieżki życia
Zagubieni...
Gęste sznury oplatają nasze ciała
jako bluszczu pnące pędy
Nikłe światła bladną w cieniu
tak jak oddech są nam zbędne
Bezimienni...
Po cóż nam z granitu domy
i te krzyże odwrócone
skoro dusze potępione?
w y b a w i o n e
od cierpienia
Białe róże pośród ziemi pełnej krwi
Wszystkie zwiędły pijąc nasze gorzkie
łzy
p r z e d ś m i e r t n e...
Zadławione... Zakrwawione... Obojętne
Też nie żyją róże białe.
Tam na strychu blade ciała zawieszone
Zasłonione oczy kotarą szarej mgły
Bez oddechu w matni śmierci
błądzą oni... czyli m y
potępieni samobójcy...
Jestem stroną potępioną
Jaźnią rozdwojoną
której brak odwagi
Przeciwwagą jest mi życie
Równowagą jest mi śmierć
Widzę nikłe jej oblicze
jako rozwiązanie strachu,
wijącego bluszczu złego
wokół ciała wskroś martwego
Na nas czas
Ziemia wzywa
Wieczność czeka moi bracia
Nasz wina jest samotna
Nasze grzechy wielokrotne
I niewinność, co jest skazą
śmiertelników
wybaczyła nam wisielcom
te marzenia niespełnione
które wiszą gdzieś na strychu...
umierają wciąż po cichu
i wciąż szepcą nam do ucha
"p o r a wstać"
My bezczynnie umieramy
i w ofierze wam składamy swą n i e w i n n
o ś ć...
Komentarze (1)
Super wiersz,wspanialy klimat, gratuluje