Holny duchac
wiersz gwarowy
Holny duchac
Holny wiater zduchnon
nad raniem gwiozdecki.
Z nad Hol przegnoł
miesiącek co świeciył.
Idem po ciemku prawie
bo latarnie zgasły
a ón jesce piere do mnie
syćkim co furko i leci…
Na niebo wysły same
bure chmury,a corne
ze rdzom cy z bordem
strasom i furkajom.
Słonecko zatysiyły
dzisiok nie zaświeci
bo corne chmury
siyłe odbierajom...
Duje jak fras i gwizdze
niby je cieplutki.
I fce się przylisić
przypion się do kurtki…
Dobrze zek nie chuchro
ino cosi wozem.
Boby mnie bez Polske
przeduchnon nad morze…
Nic dobrego tyn fałeśny
wiater nie przyniesie.
Bedzie śnieg w Holak
i po holnym lesie…
I jakoz się ciesyć
słonkiem i jesieniom
kiedy holny wiater
kierunki chmur zmienio…
I stoi na straży,
bo mo duzo siyły
zduchuje gwiozdecki
coby nie świeciyły…
Komentarze (20)
Z prawdziwa przyjemnością przeczytałam twój wiersz.
Jest piękny.
Pięknie - lubię czytać Twoje wiersze :)))))
melodyjny wiersz...o górach można czytać i czytać...
Uciążliwości Halniaka wynagradza widok gór, które
podchodzą pod sam dom - takie złudzenie daje
przejrzyste powietrze, jakie pozostaje po Holnym
duchacu - uwielbiam to. Bardzo ładnie opisane
zjawisko. Pozdrawiam:)
Napisz jeszcze o motylach, bo widziałam je, tak jak w
piosence "jesień i białe motyle". Te były tylko przez
chwilę i do dziś nie wiem co to właściwie było, motyle
czy jakieś zjawisko atmosferyczne. Co do halnego to na
mnie podziałał jak należy, zwiedzaliśmy dom
Kasprowicza, a ja się dusiłam, dopiero ta pani, która
tam była powiedziała, że to halny. Poza tym trochę
później u siebie w pokoju nie mogłam zapakować
kapciuchów(kupiłam 15 par, tyle mam córek synowych i
wnuczek), bo dotyk wełny był dla mnie wtedy bardzo
nieprzyjemny. Miłe to nie było, ale wspominam z
prawdziwą przyjemnością. Dla synów, zięciów i wnuków
kupiłam ciupagi, ale tych to tylko 10. No i oczywiście
oscypki, uwielbiam je, każdy kto wróciłby z Zakopanego
i nie przywiózł mi oscypka byłby skreślony.