hortensje
Ten mały chłopczyk w szpitalnej sukience
wygląda tak poważnie.
Kiedy podnosi dłoń z palcem wskazującym
wygląda jak półbóg
który decyduje teraz o losach świata
niczym wielki kapitan białego statku
i oceanu
wobec którego nie ma słów doskonałych.
Ten złotowłosy mały bóg jednym gestem
wywołuje skinienie głowy wszystkich
zgromadzonych
Codziennie przychodzi do niego kobieta
która myje mu nogi,
podkłada i zabiera basen,
prostuje prześcieradło.
Wtedy chłopczyk jest tylko szarym okruchem
chleba
A gdy powoli odwraca głowę
to widać
że w jego oczach
kwitną
olbrzymie
niebieskie
hortensje
I wszystko na chwilę robi się niebieskie
łóżka, kołdry, ściany, lustra, czasopisma,
pomarańcze
drzewa za oknem, trawniki
gołębie przeganiane z podwórka
papierowe serwetki,
bulion w słoiku na szafce,
twarze i oczy
wszystkie oczy są teraz
pełne niebieskości
Później kiedy pielęgniarka wychodzi
chłopczyk znów jest na swojej ambonie
i choć zawsze milczy
to słucha się go jak najwyższego
dostojnika
w tym państwie
przy którym zmienia się cały świat
Komentarze (16)
Wzruszający wiersz. Pozdrawiam.