IDIOTKA
To co było już nie wróci...
Tego chłopaka poza, którym nie widziałam
świata.
Gdy potrzebowałam to przytulił.
Gdy płakałam w ramiona swe wtulił.
Gdy upadałam wyciągał ręce.
Boże... ja nie chcę go kochać, ale jest
wszędzie.
Wmawiałam sobie nienawiść... idiotka.
Starałam się uśmiechnąć. Uśmiechałam, ale
co to za uśmiech jak serce płakało.
To wszystko tak strasznie bolało.
Te jego kochające oczy, raniły. Ale
kochałam te spojrzenie.
Czy dobre posunięcie?
ja nie chcę nic już więcej.
Dla Ciebie słońce "moje"...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.