Idziesz ulicami
Jesteś pośród płatków śnieżnobiałej
gruszy,
w trzmielowych basetlach, sławiących
poranek.
Rozkładasz miliony brylantowych luster,
aby sławić życie zanim promień wstanie.
Kwilisz głosem dziecka przy matczynej
piersi,
błyszczysz łzą samotnej staruszki na
schodach.
Mimo krwawych zdarzeń wciąż w człowieka
wierzysz,
bo na podobieństwo stworzony przez Boga.
Idziesz ulicami wśród gwaru gawiedzi,
na czerwcowy ołtarz kładziesz krew i
wino.
Fenomen natury pragnie dzisiaj zwieńczyć
ten cud najważniejszy - przenajświętszą
miłość
Komentarze (22)
Witaj,
oto apogeum poświęcone miłości...
Co tu dodawać mam?
Udanego świętowania.
Serdecznie pozdrawiam.
Twoje wiersze zawsze z dużą przyjemnością. pozdrawiam
serdecznie :)
Bardzo przyjemnie i wciągająco do samego końca :)
Pozdrawiam serdecznie +++
Dobrze że ją mamy. Nasze ulice, nasza
miłość.Pozdrawiam serdecznie: )))
To nasze ulice Polskich wsi i miast,
przejdźmy raz je z Bogiem, oddajmy Mu cześć.
Chyba nie ma większej miłości.
Czy potrzebna kropka w przedostatnim wersie?
Reszta z podobaniem.