II. Życie tą zaiste sztuką
Chciałbym doli swej zaufać,
na więź z dłonią losu chuchać,
lecz jak niepewność poskromić,
jak wtem spokój w sercu chronić?
Dlatego czasem w wir zdarzeń
pragnę rzucić się, by marzeń
za garść powietrza nie sprzedać,
aby nie padła ich wieża.
Jednak... czy sam w ciężkim znoju
starań nie spłoszę spokoju?
Jeśli drzwi otworzę błędnie,
kwiat mój upragniony zwiędnie.
Wciąż umyka życia doba,
co wybierać mam ja, robak?
Dedykowane Ostremu :D Z takiego mojego małego cyklu pt. "Męskie rozmowy" ;)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.