ile jest matek?
rankiem zakłada porzucony wieczorem
fartuch codziennych trosk nie pozwalał
odpocząć
zakrywając bladą skórę rąk
już nie mademoiselle - madame
roztrwoniona
kiedyś najjaśniejsza z mamon ulicy
teraz podstarzała matrona
traci swoich synów nie odkupi
za trzydzieści srebrników wzniesionych
ponad
poziom ludzi
rodzi zabiera płodna wciąż i głodna
dźwiga największy ciężar z tajemnicami
w sobie chowa
autor
amnezja
Dodano: 2013-05-19 12:04:07
Ten wiersz przeczytano 1296 razy
Oddanych głosów: 26
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (22)
bardzo wyrazisty i mocny
b.dobry wiersz - zatrzymujesz na dluzej
Jak zawsze zatrzymujesz, zmuszasz do zagłębienia się w
użyte przez Ciebie słowa. Lubię Cię czytać:)
bardzo ładny sensowny wiersz, pozdrawiam
Wieloznaczność w poezji ma poczesne miejsce - dla
licznych ludzi jest jej istotą;
Ta wieloznaczność tu jest.
JózefaP, oczywiście, że masz rację. Ale widzę, że obie
jesteśmy roztargnione, pisze się: excusez moi, albo
nawet z myślnikiem :)
Jedno poprawiłam, ale nie wiem, o co chodzi z "maman",
bo może nie skojarzyłaś, że to idzie o mamonę, nie
mamę.
Dziękuję za uważne czytanie.
Pozdrawiam równie ciepło.
:)
Excuzes moi! Oczywiście autorka, a nie autor. Raz
jeszcze cieplutko
pozdrawiam!
Niesamowiciwe wspaniały to wiersz,tyle że pisze się
"mademoiselle" i "maman",a nie tak,jak autor to
zrobił. Poza tym bardzo cieplutko
pozdrawiam!
Bardzo ładny wiersz!
Pozdrawiam serdecznie:)
blisko siebie są: dzień matki i dzień ziemi, pewnie
stąd refleksja. nawet zatrzymuje.
Jedno słowo, a tyle znaczeń.
kolejną* aż dotrę do jądra nie wiem dlaczego mi urwało
pół komentarza
Zatrzymałaś wierszem, czytałam kilka razy i za każdym
razem,odkrywałam go na nowo. Pewnie wczesnym rankiem
wrócę i ujrzę koleją..:))))
Wiersz ma głębie. Ładnie.
:)
Matka ziemia, ojczyzna, matka rodzona, a ta
roztrwoniona, to chyba wiadomo.
Wiem jakie są te kolejne ;)
I następną...