Ile mnie jest w Tobie
nie wypominam
czeków zapewnień
bez pokrycia
słów
lekkim powiewem wiatru
zdmuchniętych
jak pióra
- suplementy skrzydeł
głuchego milczenia
ust
oczu
dłoni
ludzie mówią
milczenie jest złotem
a moje
ha ha przez łzy
bezsilnie ironizuje
- jestem bogata
znam oczy
z obłędem
wypatrujące okazji
kolejnego grosza
kiedyś takie ciepłe
straciły dawną głębie
nawet łzy nie mają już czasu
na ich oczyszczenie
- zmatowiały
znam dłonie
ile w nich pracy się zmieści
wszystko dla nas
brak czasu
zmęczenie
spękane w zgięciach palce
po godzinach
tworzą dzieła
uśmiechające się tatuażami
- w irytacji gną się w pięść
łagodnością
co dnia je prostuję
z pytaniem
na ustach
zasznurowanych obawą
ile wysiłku wymaga
muśnięcie tęsknoty
by uspokoić
tak wiem
położysz się
- jutro znów ciężki dzień
nie wypominam...
pragnę jedynie
dostrzec
cząsteczkę siebie
w zagłębieniach zmarszczek
pod Twoimi oczyma
kiedy życie wyszepce
- dobranoc
Komentarze (4)
wiersz godny tej chwili, kiedy się nad nim
przystaje...
Może nie wypominasz, ale w wierszu słychać skargę i
widać zmęczenie życiem. Potrzebna jest jakaś odnowa i
wzmocnienie więzi.
w szarej codzienności i pośpiechu gubimy gdzieś
cząstkę nas....czasami warto postarać się by to
odnaleźć
samo życie..brak czasu obowiązki ,a gdzie w tym
wszystkim czas dla siebie...