Imaginacja
Na wierzchołku wytworu wieków.
Odliczane skały żywej przemowy
Tworzą twierdzę.
Jestem Panią!
W rygorystyce rezultatów
uwydatniam wolę.
Zniewalam berło!
Graniczy samolubność z
samosądem.
Aż w końcu ceremonię
pojednania ze szczątkami
pożółkłymi
Wieńczy korona.
Czterostronnicza
emanująca
skrami ciągłości.
autor
Matrona
Dodano: 2007-12-09 00:11:10
Ten wiersz przeczytano 490 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.