W imię...
Miliony twarzy, różnic stos Miliony ust, jeden głos
W zniewoleniu żyliśmy, dziesiątki lat
W konspiracji nauczyliśmy się trwać
Chcieliśmy by świat był taki sam
Bez wojen i krwawych walk
Płomień wiary, dodawał sił
Gdy śmierci chłód, zakrywał twarz
Zrzuciliśmy w końcu z ramion strach
Ktoś w oddali krzyknął: walcz!
Każdy w dłoń chwycił co miał
I w bój ruszył każdy z nas
Lecz czy na końcu gwiezdnych dróg
W jednym szeregu nie ustawi nas Bóg
I na wieki potępi
Zrzucając w nicości otchłanie
Szepcząc każdemu do ucha
Morderco! Dla wiary zabiłeś bliźniego
swego
W żyłach nie jednego z nas
do dziś zamiast krwi, płynie kwas
Oni jak sępy krążą wokół padliny
Czekając cierpliwie na słabości chwile
Dotąd niewidoczni, wychodzą z ukrycia
Wokół ofiary zaciskają krąg
I karmią się bólem i karmią cierpieniem
Nóż ofiarny krwią splamiony
Spokojny sen brutalnie przerwano
Kanałami płynie ludzka krew
W imię miłości do bliźniego swego
Żelazne ptaki, poderwano w lot
Zezwolono okradać, gwałcić i zabijać
Wszystko po to by stworzyć raj
A może to kolejny raz
Elity próbują zniewolić świat.
Tysiące walczących, różnica sił Tysiące poległych, jeden grób
Komentarze (5)
Wiersz godny uwagi. Pozdrawiam.
Zniewolenie,mordowanie,gwałty itp
zawsze były częścią tego świata niestety,byłoby
cudownie,gdyby świat był od tego wolny...
Pozdrawiam serdecznie:)
Kto kocha Boga, kocha i bliżniego. Pozdrawiam
pozdrawiam :))
Sklania do refleksji pozdrawiam