Impresja
był wieczór
krople deszczu serenady grały
na blaszanym parapecie
niczym na fortepianie
a jeden samotny starszy pan
stał na balkonie i oglądał świat
gdzie tyle zobaczył w ciągu tylu lat
a słowa wraz z nim śmiały się i płakały
on je potem zapisywał w sonecie
i teraz też miał ochotę na pisanie
gdy ujrzał na niebie pierwsze gwiazdy
były błękitne i patrzyły jak na niego
uśmiechając się doń serdecznie
gdyby chwila trwać mogła wiecznie
czym ta noc go jeszcze zaskoczy
może ona wie czego mu potrzeba
a gwiazdy świeciły coraz jaśniej
rozświetlając niemal połowę nieba
tej nocy starszy pan już nie zaśnie
bo to były gwiazdy niezwykłe
jej niezapomniane oczy
Komentarze (24)
niekoniecznie Sławku
nie wszyscy odchodzą w zaświaty
Piękne, z niespodziewanym zakończeniem. Starszy pan
miał reminiscencje z przeszłości, ujrzał oczy
ukochanej, której zapewne już nie ma wśród żywych.
Tak wiele o wszystkim a o NIEJ
na koniec, tylko trzy słowa...
Oj nieładnie, nieładnie... Popraw
się, może w następnym wierszu?
Pozdrawiam. Wiersz fajny. Miłego
dnia...
Za słowa, które śmiały się i płakały plusa daję :-)
Urokliwy... Miłego dnia Maćku:)
Ale pięknie! :)
Pozdrawiam serdecznie :*)
ładnie oczy mogą zauroczyć :)
i po te oczy
przez parapet
wyskoczył
pozdrowionka :):):)
Niezwykły wiersz.
Urokliwy.
Pozdrawiam, Maćku:-)