Impresja pod wpływem Ludluma /...
Wsiadła do taksówki. Kierowca odłożył
Ludluma i zagaił, że znowu deszcz. Podjęła
rozmowę, bo wolała żywe słowo, a pisane
było wybiegiem, ucieczką. Ona - zbiegiem od
okoliczności, przyjaciółką klawiatury,
której doprawiała zgryz, czasem pazurki. W
mysz wciskała oczy i wymowę kliknięć. Bez
kitu!
Taksówkarz czytający Ludluma był dobrym
pretekstem do rozmowy, pogaduch, do
ćwiczenia aparatu mowy. Nieużywany zanika.
Podobno. Choć to niepodobieństwo, aby
akurat w jej gardle, ustach, uległ atrofii
- ten niezbędnik, jej niezbędnik - miała
tyle słów, którymi chciała zdążyć podzielić
się, oddać w wieczystą dzierżawę, albo choć
wypożyczyć. Na chwilę i za frajer.
Kierowca dziwił się, że kobieta woli
Sołżenicyna, niż kobiecą, mdlącą
beletrystykę. Bo pasażerki, to na ogół
zakochane w Harlekuinach i w książkach
kucharskich.
A na diabła jej te książki, takie książki?
W kuchni świetnie improwizuje ciężkie
jadło, a tajemnice alkowy najlepiej się
przemilcza, z lekkim znaczącym uśmiechem.
Czytanie Harlequina to podglądactwo, przez
dziurkę od klucza, mało wyszukanych
fantazji sfrustrowanych autorów. To
wchodzenie w nieistniejący światek
fantasmagorii, syntetycznych ochów i achów,
równie syntetycznych bohaterów.
A dobra proza to życie! A najlepsza
literatura to fakty, bo nieprzewidywalna,
zaskakująca i zdająca się być
niewiarygodną. Prawdziwą sztuką jest
przeżyć, a potem rzucić na pożarcie,
usłyszeć, że “to niemożliwe, a wręcz
nieprawdopodobne, jak telewizyjne
reportaże”.
Bo życie nie wyczerpuje pomysłów, bo pisze
tak, że dech zapiera, bo… ona dobrze to
zna. I pomysły się nie kończą, bo tak
trudno nadążyć za akcją, za reakcją, za…
gwałtowną myślą pod wpływem…
Auto zatrzymało się przed domem. Już?
Wysiadła.
Sąsiadka zafalowała firanką, zaszczekał
pies, zazgrzytała furtka, obcasy zastukały
na betonie. Klucz w zamek. Schody,
spocznik, kuchnia, życie, klawiatura,
akcja, przemilczenie.
Komentarze (43)
Miło mi, Zosiaczku :)
Z przyjemnością... grusz-Elu :)
Pozdrawiam.
Wzajemnie, cmokkk, Andrzejku :)
...i ta gonitwa potworna jak u Jasona Bourne'a
kusiolki
Dziekuję Wam. Miło, że przeczytaliście. :)
Tez czytam Ludluma i jemu podobnych a o książkach to
mogę godzinami :))
Życie, to wciąż zaskakująca bajka, nie do oddania ani
w poezji, ani w prozie. Ciekawi mnie, co chciałaś
przekazać tą impresją. Pozdrawiam serdecznie :)
Ciekawie opisałaś fragment z życia, w którym
pozwoliłaś wejść na kilka minut w myśli i rozważania
peelki. Dzięki temu nie jest "tylko" kobieta
powracającą do domu. Pozdrawiam.
Świetna proza! ale myślę, że się powtarzam, bo zawsze
wszystko u Ciebie Ok!
Pozdrowienia serdeczne:)
Ania, Elena, Damahiel - dziękuję za czytania :)
Z przekazem. pozdrawiam
tego Autora też czytuję, fajne :)
Świetna proza, ale czy u Ciebie kiedyś była
nieświetna?:)
Pozdrowionka, Andre :)
Podobają mi się te Twoje przemyślenia.Fajnie się
czyta.
Pozdrowionka Elu.