Indianie z prastarej puszczy
W prastarej puszczy i na uboczu,
może w Bieszczadach, lub na Roztoczu,
z dala o wścibskich plotkarek oczu,
Dziad do swej Baby, nagle coś poczuł.
Może nie całkiem poczuł do swojej,
bo choć w tej puszczy byli oboje,
baba mieszkała w „apartamencie”,
on zaś szałasy stawiał zawzięcie.
I nie ma wcale w tym coś dziwnego,
wigwamy Dziadzio stawiał dlatego,
że w Babie była tego przyczyna.
On się podawał za… Indianina!
Pióropusz nosił jak Winnetou
i modły wznosił do Manitou.
Z łukiem polował on na indyki
i całkiem niezłe miał w tym wyniki.
Potrafił trafić nawet z oddali,
lecz prawdę mówiąc, tylko się chwalił,
nigdy nie trafił by nawet w moa.
W pterodaktyla? Może by zdołał...
Więc na jedzonko chodził do baby,
jadł co mu dała, wzrok miał tak słaby,
że raz zjadł nawet tackę z ratanu,
kłącze imbiru i korzeń chrzanu.
Baba liczyła na jakiś rewanż,
on się nie garnął zbytnio ponieważ,
Baba indiańską squaw udawała
i jeszcze nigdy się nie kąpała!
I wtem do lasu dotarły wieści,
warte nie wiersza, ale powieści.
Kto czyta książki i dobrze kuma,
wie o czym była Camus’a „Dżuma”!
Koronawirus dotarł do lasu!
Atoli szkoda Dziada i czasu,
Babie należą się tu oklaski,
z majtek uszyje skuteczne maski.
Atłas majtkowy jest idealny,
choć delikatny, to… „trudnopalny”.
A Dziad acz kiedyś, był napalony,
dziś woli stringi, niż pantalony!
Komentarze (10)
Fajnie. Pozdrawiam z uśmiechem :)
"jeszcze nigdy się nie kąpała" Nasz król Jan III
Sobieski nakazywał swojej Marysieńce nie brać kilka
dni kąpieli, gdy zamierzał wrócić do domu z wyprawy
wojennej. Może coś w tym jest, a nadmierna higiena
psuje relacje między kochankami? Pozdrawiam
...fajne, ale nie:
'nic dziwnego'
pozdrawiam z uśmiechem:))
Z podobaniem przeczytałam...dobry humor na smutną
rzeczywistość...pozdrawiam serdecznie.
Trochę humoru przyda się nawet przed snem. Może coś
wesołego się przyśni... Dobrej nocy i radosnych snów
:) B.G.
Wiersz super! Na dobranoc jak i na dzień dobry.
Gratuluje pomysłu jak i wykonania. :-)
Pozdrawiam
Ha, ha świetne :) Przy okazji najbliższej wyprawy w
Bieszczady, poszukam śladów owego Dziada i Baby ;))
Na poprawienie nastroju;). Pozdrawiam
Z przyjemnością czytałam i humor sobie poprawiłam.
Pozdrawiam serdecznie:)
za dziecka bawiłam się z braćmi w Indian i strzelałam
z łuku, mniej więcej z taką skutecznością jak bohater
wiersza.