INKWIZYCJA....straszne to słowo...
Dziwna była taka zwykła, uśmiech dla
każdego miała
Jej oczy miłością błyszczały...przez życie
chciała cicho przejść...
Umiłowała kwiaty i motyle,
Zły czas nadszedł nad jej krainę, do jej
wsi przyjechała inkwizycja
Stary brzydki mnich, chciał aby noc
spędziła z nim
Pragnął młodego ciała i tego uśmiechu
pragnął też
Ona powiedziała idź precz !
On kazał stos dla niej przyszykować -
Za zły urok kazał spalić ją !
Ona nie broniła się, głowa
uniesiona...odważną kobietą była !
On prosił aby powiedziała że jemu serce swe
da
Ona nawet w jego stronę nie
spojrzała...szła na ten stos!
Stała wpatrzona w dal, nic nie widziała
tylko czuła żal
Chciała skonać...
On sam podpalił stos i rzekł...do piekła
pójdziesz czarownico!
A mogłaś być moją !
Języki ognia ku niej zbliżały się, spalały
chrust i nadzieje też
Jej ciało spalało się, ona w milczeniu
przyjmowała to !
Tylko patrzała w dal, patrzała uśmiechając
się
Że jej dusza w końcu wolna jest...
Komentarze (1)
Wymowny dramat, pozdrawiam ciepło Olu.