Intuicja
Już czuję jak lawa w nim płonie,
jak serce kołacze spłoszone...
Jak oczu węgielki zgaszone,
wpatrują się w martwą podłogę.
Gdy zapach przenika me zmysły
i z trudem przełykam wzruszenie...
Zwyczajne mu daję wskazówki,
nie zdradzam jak silne me wrzenie.
Lecz wtedy gdy dystans zmniejszony,
chcę złapać tę chwilę w osnowę...
Jak pająk swe nici wypuszczam
wtem tracę i głos swój i głowę.
Odchodzi z uśmiechem zmieszany,
by wrócić z pytaniem nieśmiałym,
pozwalam mu wtedy na wiele
bo słodką ma minę mój mały...
Gdy stale tak wkoło się dzieje,
nic więcej nie pragnę niż tego,
by widzieć go zawsze przy sobie
tak w słowach jak w myślach miłego.
Tak niewiele nam trzeba...
Komentarze (2)
Zawsze go obok będziesz miała...
A kiedy w Twoje wiersze się zatopi...
Szczęśliwą chwilą będziesz skakała...
Tak, jak robią to mali chłopcy :)
W tym wierszu płonie delikatnie cudne uczucie.Jest
taki jak mgiełka. widać ją, ale nie można dotknąć...