Ja mówię koniec
Teraz już koniec,
stawiam tu tamę.
Niech sobie konie,
popędzą same.
Dla nich pól łany,
dla nich też łąki.
Wód nurt wezbrany,
rozpacz rozłąki.
Dla nich też wschody,
zachody czarne.
Smutne pochody,
i życie marne.
Dla nich rozstania,
uśmiech powitań.
Wiara z zarania,
myśl, która zgrzyta.
Dla nich nadzieja,
jeśli istnieje.
Bo jest już czyjaś,
bo już się dzieje.
Ja mówię koniec,
więcej nie mogę.
Niech sobie konie,
pędzą w swą drogę.
Komentarze (4)
Tadziu daj spokój. Mówienie o końcu i poszukiwanie
jego to domena kobiet:))))) Pozdrawiam z rytmiczny
wiersz stawiam plusa:)))
Rytmicznie o chwilowym (jak sądzę) zniechęceniu.
Uciekło "h" z "nich" w czwartej strofie. Miłego
wieczoru:)
Dla koni wschody, zachody, powitania, rozstania,
wiara, nadzieja - z tego Autor rezygnuje. Mam
nadzieję, źe zostawił dla siebie te nie wymienione w
wierszu składniki życia, na przykład nie wspomniał o
miłości - mam nadzieję, że są rzeczy w życiu, które
przynoszą Mu radość.
Pozdrawiam serdecznie.
Niech pędzą konie!