Ja na ulicy ludnej
Puszczam w świat koślawe zdania
tombakowe kruszce wyobraźni
protezy wyciosane z gryzmołów
teksty wygładzone po wielu poprawkach.
Wiersze są czymś niegotowym
zawsze tak jest.
Złowrogi negatywny pejzaż
kolor lekkich mydlin.
Posiadam dziwaczne nawyki
termin wymaga badań.
Człowiek o bezbarwnym głosie
uwięziony we własnym chromosomie.
Pozwólcie mi nakarmić szczury
jestem zwykłą rzadkością
w środku czarnego cienia
na resztę życia mam alibi.
Komentarze (7)
Dziękuję za opinię.
No, obrazek ciekawy. Podobne myśli mi często
towarzyszą gdy jestem długo sam.
Z podobaniem czytam.
Pozdrawiam.
;)
Dobre alibi, ani chybi. :)
Coś w tym jest :)
interesujący wiersz zatrzymuje na dłużej...pozdrawiam
:)
To alibi mnie zainteresowało szczególnie.
"Wiersze są czymś niegotowym
zawsze tak jest."
- zgadza się, zawsze jest coś do poprawienia.