Ja Ty i bańka
Mam juz dosc ukrywania samej siebie
I powiem w koncu co czuje do Ciebie
Zrzucam maske od czterech lat znoszoną
Nie będę już żyć za żadną zasłoną
Czuje się jak lat cztery temu
Gdy oddalam swa dusze jemu
Niespodziewanie, ukradkiem, wbrew
swiatu?
Stanelibysmy przed oczyma Majestatu
Ale nic nie było, tylko miłość Twoja
jakaś
Jakieś moje szaleństwo, bajka jakaś
prysło wszytsko jak bańka otulona zbyt
ciepłym objęciem powietrza...
Ja nią byłam, to ja umarłam w Twoich
ramionach...
Szkoda, że nie zostałeś by zapłakać..
nie bede iwcej klamac siebie..KC
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.