Ja zamiast listu w butelce
Idę pić znajdziesz mnie w butelce
Którą składam na twoje ręce
Uwolnij mnie jak dżina
Gdy mnie widzisz trzeźwego jaka jest twoja
mina?
Żeby żyć ze światem w zgodzie
Tylko korek stoi na przeszkodzie
Pff, cyk czy pyk
Leci do gardła łyk
Z rana bywa różnie jedna pełna druga
pusta
Ta pierwsza leci sama w usta
Ta potrzeba jest bardzo pociągająca
Tak jak ta osoba w dłoniach butelkę zemną
niosąca
Subtelna innym zła, szorstka przy stwarza
wiele stresu
Butelka ze swym więźniem stąpa do Hadesu
Nawet da „obola” na drogę
Mój nowy dom zastępuje pod moją nogę
kłodę
Proszę uwolnij mnie stąd
Chce mieć normalny kąt
Alkohol jak czas upływa z butelki
Ja dziś szukam do wczoraj nakrętki
Zasłonisz mi świat, a zobaczę przebijające
się promienie słońca
Zacznie płynąc rzeka jak lawa gorąca
Na tej rzece nie jeden będzie upadek jak z
Niagary na małej łódce
Niagara- nie pisze tutaj o wódce!
Komentarze (2)
Wolanie o pomoc?I nadzieja.Poruszajacy wiersz
wiersz oddaje problem życiowy... napisany ładną reką
ale jest wontek nadziej co nam świat
odmieni..pozdrawiam autora