JAK APTEKARZ
Wyolbrzymiłam sobie swoją samotność
do granic jakichkolwiek możliwości.
Głębokością czasu odmierzam rytmicznie
każdą chwilę bez Ciebie.
Tyle mnie jest już w sobie
ile kiedyś dałeś mi spojrzeń.
Jak aptekarz swą miksturę na kaszel,
ja wytwarzam lek na niemiłość.
Dodam trochę tych dni,gdy się
spóźniałeś,
a ja czekałam krztusząc się ciszą.
Trochę lęku,obaw,parę kłamstw,
oszukanych pocałunków i wyblakłych snów.
Wypięknię sobie swoja przyszłość
w każdym marzeniu ,w każdym dniu.
Komentarze (8)
wkazdym slowie, wersie, emanuje z Ciebie emocja
przezycia - moje zdanie: ciekawie ukazana tematyka
wiersza ..:)
Czy istnieje taki lek na nie miłość.
O lubczyku to słyszałam.
Wiersz troszeczkę smutny i poprzeplatany samotnością.
Mi się podoba.
Pozdrawiam
Ten wiersz urzekł mnie nietuzinkowym pomysłem jak
można ukazać zawiedzioną miłość...zawsze kiedy
komentuję wiersz kieruje mnie aspekt
psychologiczny...w Twoim wierszu wyczuwa się wielkie
uniesienie mhmmmm emocje aż emanują i to jest duży
plus tego wiersza bravo!!!...Pozdrawiam serdecznie:)
piszesz coraz lepiej :)
temat ujęty ładnie, słowa duszą napisane. pozdrawiam
aptekarz i miłość, ciekawy wiersz
Melancholia w każdym wersie. Można się w tęsknocie
samoudręczać , albo...upiększać marzenia. Wiersz
ładnie napisany, w smutnej tonacji, ale to nastrój,
mam nadzieje , chwilowy, za chwilę wiosna wybuchnie
radością:)
poproszę odrobinę tego leku na niemiłośc ...przyda się
:)) ładny wiersz...pozdr.