Jak dziecko
Tylko parę kartek w kalendarzu...
ale bolą tak jak tamte dni
Tylko kilka słów napisanych na
marginesie...
ale znowu można poczuć
To co się robiło, mówiło
Teraz to nieważne
Cierpienie: może tak? może nie?
Minął rok
Miłość nigdy nie przemija
Ona zostaje i zaboli kiedy zechce
A ja? Kiedy ja zechce o tym zapomnieć?
Mówią, że się nie da
Że to jak walka kija z mieczem
Tylko kto jest tym kijem?
Miłość jak choroba przychodzi z nienacka
Nie zappraszana, wprasza się sama
Ludzie wierzą że to dobrze
A ja? W co wierze?
W miłość od pierwszego wejrzenia
W pierwszym wejrzeniu pierwsza miłość
Miłość na horyzoncie!
Powinien krzyknąć sternik
Nie! To ja jestem tym sternikiem
Ale czy nie rozbije się o skały?
Strach przed miłością mam wielki..
ale jeszcze większy że jej nie znajdę
w wielkim oceanie smutku, niepokoju
Czy ja znajdę miłość?
A może, a może
To tylko puste słowa
miłość, cierpienie, żal, szczęście
Jak źle nazwane dziecko
Nie reaguje na słowa
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.