Jak kwiat...
Kwiat ten tak piękny
Delikatny sam w sobie
Koi zmysłowo zapachem miłości
Potrafi jednak zwiędnąć niechybnie
Zdeptany prozaicznym uczuciem zazdrości
Zerwać go spontanicznie?
Odużyc się wonią przez krótką chwilę?
To zbyt bolesne i nietakie proste
Wolę pielęgnować i zbierać ziarna
By znów o wschodzie zakwitł na wiosnę...
autor
tookasumi
Dodano: 2005-11-22 17:57:07
Ten wiersz przeczytano 526 razy
Oddanych głosów: 0
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.