Jak kwiat, jak motyl
dla wszystkich, którzy próbują usłyszeć swój śpiew wśród śpiewu tłumu
dojrzewam
powoli rozwijam
płatki swoich oczu
rosnę rękoma
ku niebu
radośnie pączkują
palce moje
z podstopia delikatnie
wysuwają się korzenie
próbuję biec
wysoko podnoszę nogi
wyrywam się
z wilgotnej ziemi
i już mnie tam nie ma
udało się
udało się
łykam słońce
dławię się powietrzem
płaczę radością słowika
strumykiem się śmieję
udało się
jestem sobą
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.