Jak narkotyk
I znowu to samo,
Muszę patrzeć jak odchodzisz...
Do oczu napływają mi łzy...
Próbuję się powstrzymać,
Ale nikogo tu nie oszukam,
Nawet samej siebie.
Łkam
Tylko dlaczego?
Pojawiasz się,
Rozpalasz moje zmysły,
Wzbudzasz błogie uczucie bezpieczeństwa,
Powodujesz uśmiech na mej twarzy.
I kiedy już jestem naprawdę szczęśliwa
Znikasz
Tak po prostu.
A ja nie mogę dojść do siebie...
Udaje mi się to po pewnym czasie
I już prawie zaczynam zapominać.
Lecz pojawiasz się na nowo.
I błędne koło zatacza swój krąg...
Co mogę zrobić?
Absolutnie nic,
Bo jesteś dla mnie jak narkotyk,
Uzależniłam się od ciebie...
Komentarze (3)
Miłość to najsilniejszy nałóg. Pozdrawiam i życzę
odzwyczajenia
To przykre, zapanował nad Twoją duszą i nie możesz
się uwolnić. A może nie chcesz ?
Każde uzależnienie można pokonać,Ty też możesz tego
dokonać....Smutny pełen wyrazu i bezsilności
wiersz....