Jak roslinka...
Dla Kuby...
Byłam kiedyś głęboko pod ziemią śpiącym
nasionkiem,
A Ty byłeś wysoko - bo Ty byłeś
słonkiem...
Pewnego dni letniego moje życie
zmieniłeś...
Gdy swoją ciepłą dłonią tak nagle mnie
zbudziłeś.
Ja Ciebie pokochałam...
Być bliżej nieba chciałam...
Tak bardzo się starałam... że aż
wykiełkowałam!
I byłam już roślinką, choć mało siły
miałam...
A dzięki twemu światłu wciąż rosłam,
dojrzewałam...
Lecz nagle coś się stało...
Słońce świecić mi przestało!
Odeszłeś... ciepło swe zabrałeś...
I nawet rozkwitnąć mi nie dałeś!
Nie ma słońca... ta ciemność mnie
rujnuje!
Czekam... Może ktoś mnie uratuje?
Ktoś przytuli... ? Ktoś ogrzeje... ?
Ktoś nadzieją mnie podleje... ?
Bo choć teraz nie ma we mnie żadnej
radości...
To wciąż wierzę w moc miłości!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.