jak słońce
jak słońce po deszczu
jak radość po łzach
jak miłość po pustce
jak budzi się świat
zstąpiło znienacka
spod niebios bram
dotknęło, uniosło
zabrało mnie tam
przywiążę linami
do chmur ręce moje
nie spadnę, nie wrócę
na ziemi podwoje
i czołem do stóp mu
upadnę w podzięce
bo tutaj, bo teraz
spotkało mnie szczęście
znalazło, objęło
i wzięło w ramiona
dla jednej tej chwili
dam sto chwil cierpienia
a mam ich miliony
więc proszę Cię, szczęście,
ja mam czym zapłacić.
pojawiaj się częściej
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.