Jak we śnie
w parku pod nogami
cichutko szeleściły liście
na tej złotej scenie
razem byliśmy
stałam przed tobą
wpatrzone w nas oczy drzew
światełka w oddali migały
jak ciepłe płomyki świec
twarze zbliżyły się ku sobie
usta nadały pieczęć tej chwili
i serca łączyły ze sobą
jakbyśmy jednością byli
w błękicie twych oczu
swoje spojrzenie topiłam
było jak we śnie
rano się obudziłam
Sny o Tobie chyba się nie skończą...
autor
Voilla
Dodano: 2007-10-30 16:51:59
Ten wiersz przeczytano 524 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.