Jak zeschnięty liść...
Liść...
zeschnięty
niewinny
bezbronny
Wiatr...
wieje coraz mocniej
rzuca liściem
na wszystkie
strony...
wyjąc- śmieję się z niego
Deszcz...
silny
uparty
kazda jego kropla
uderza
w jego delikatne ciałko
aj.. boli!
kropel coraz więcej
uderzeją co raz mocniej
nie zastanawiają się...
kogo ranią
Jeszcze tylko...
trzy...
dwie..
jedna.
..liść upadł...
na ziemie...
na zawsze!!
Teraz właśnie czuję się jak ten liść... Ranisz mnie...nie rozumiesz tego?
autor
biała czekolada
Dodano: 2005-11-24 08:48:29
Ten wiersz przeczytano 518 razy
Oddanych głosów: 13
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.