Teatr mój nie widzę - epilog
Było po zmierzchu coraz bardziej
robiło się wokół ciemno
już stało się tak ponuro , bezgłośnie
smętnie i szaro
co wydarzyć by się jeszcze mogło
w tę chwilę daremną ?
przecież naprzód trzeba iść …
bez nadziei ale z wiarą
po starym wysypisku śmieci wolno się
przechadzał
i w milczeniu skinieniem głowy jedynie
pozdrawiał
wszystkie szczątki teatrum ocalałe bez słów
nagradzał
salutem dłoni patrząc w stronę
zachmurzonego nieba
jakby na spotkanie z aniołami się jeszcze
umawiał
on,Manekin o sercu plastikowym ale jak
kromka chleba
tak potrzebnym mu do życia jako jedyny
ocalał
w tej nienawiści odwetu i zemsty ślepej
odmęcie
kiedy spadł wraz z zapadnią
w tamten czas okrutny
nie zginął choć z dna na dzień
coraz bardziej się kurczył i malał
spojrzał za siebie –odwróciwszy się
na jednej pięcie
tam gdzie była Kukiełka ,która się doń
uśmiechała
dziś tylko maska pęknięta na pół w błocie
leżała
gdzie jesteście kochani ? –
pomyślał Manekin smutny
jeszcze bardziej zmarszczył swe plastkowe
czoło
gdzie jest nasze theatrum ?'’ -co się z
nim naprawdę stało ?
kawałki nic nie przypominające leżały tylko
wokoło
pordzewiałe z metalu a z drewna całe
spróchniałe
potłuczone okruchy szkła i porcelany
,kwiaty zgniłe i uschnięte
wszystkiego co było kiedyś w theatrum
straszliwie brakowało
kto to zniszczył ? serce Manekina
w myślach pytało
wszystko skończone ? choć jeszcze
nie było rozpoczęte ?
Nie było początku a już nastąpił czas końca
?
znów westchnął Manekin a po jego policzku
spłynęła gorzka łza
lecz wcale nie plastikowa choć twarz
Manekina blada jak nieżywa
po policzku spłynęła jedna łza –
ale jako jedyna ….prawdziwa
gdzie jest theatrum moje ? przedstawienie
przecież wciąż trwa ?
kiedy tak myślał ,malał jeszcze bardziej
i stawał się jak trawą
której liście podłużne dotykają czarnej
zimnej ziemi
aż zniknął na oczach księżyca-zasłonięty
murawą
I tylko serce jeszcze jego niczym klejnot
się mieni
i migoce niczym światło wieczorem od
świetlika
Manekin był tak mały ,że próżno go szukać
wzrokiem
gołym bez lupy czy mikroskopu szklanym
okiem
mniejszy od najmniejszej tego świata i
kosmosu cząstki
nikt nie słyszał jak bije jego serce
drobniutkie
I nikt nie widział jak zaciska z bólu
maluteńkie swe piąstki
a na malutkiej główce rosły włoseczki
siwiutkie
czy zginął ? Manekin czy w najmniejszy
cud świata się przemienił ?
cały świat powinien zadać sobie
w tamtej chwili to jedno pytanie ….
czy jest ktoś , kto Manekina zrozumiał ?
kto go sprawiedliwie
bez intryg,pomówień , oszczerstw
i kłamliwych zarzutów ocenił?
czy obojętnym stał się jego los
i to co z niego na zawsze zostanie ?
ból jego serca tak malutkiego
ale rozrywał mu piersi straszliwie
W THEATRUM PANOWAŁA CISZA,
BYŁ CZAS PO PRZEDSTAWIENIU
ILE razy padała ta kwestia –
ile razy sufler się natrudził
aby aktor nie uronił ani jednego słowa z
pamięci
dziś wszystko przepadło w otchłani
obojętności i zła milczeniu
co zrobiliście z theatrum ? bądźcie za to
wszyscy …przeklęci
pomyślał żałośnie a nikt jego myśli nie
uciszał
jeszcze krzyknął…ale nikt jego głosu nie
usłyszał
i wtedy zlany zimnym potem na czole
Manekin się ….obudził
wstał …. uśmiechnął do słońca,
które się też budziło
świtało..gdy ruszył przed siebie –silny
jak nigdy
do tej pory
machnął ręką na senne koszmary
i marzeń swych upiory
i poszedł dalej jak aktora na scenie
…krokiem
a serce w jego piersi śpiewało
jakąś pieśń i radośnie biło
niczym zwierzątko uwolnione
z zamkniętego pudełka
na ziemi odciśnięte pozostały
tylko ślady Manekina stóp
tak duże ,że zmierzyć ich
nie można było wzrokiem
na wysypisku śmieci pozostał stary,
podniszczony słup
ktoś naklejał kiedyś na nim stare
i podarte dziś od wiatru afisze
a na daszku tego słupa siedziała sobie
Kukiełka
wokoło było tak cicho, że usłyszeć
można było tylko
...ciszę
Komentarze (4)
dziękuję wszystkim,którzy wytrwali do końca
Jasieński- odniesienie się to zaledwie rys tylko.
Symbole bardzo potrzebne i bardzo potrzebe- tak jak
życie.
Bo tu ono jest- życie człowieka- zwyczajne,
niezwyczajne.
Człowiek- tylko i aż.
Jestem pod wrażeniem. Bardzo, bardzo dobry.
Smutna refleksja, pozdrawiam serdecznie.
Smutna opowieść o końcu teatru i bolesnym obudzeniu z
marzeń, ukazująca odrodzenie się nadziei pomimo
trudności i zniszczenia.
(+)