Jako święci...
Na Boski sąd czas mi się ruszyć,
Dostałem już powiadomienie.
Nie uratuję własnej duszy,
Ani gdzie złożyć zażalenie.
Stanę posłusznie w grzesznym rzędzie,
Aż wywołają przed oblicze.
Może i lepiej mi tam będzie,
Na sprawiedliwy wyrok liczę.
Przed karą głowy nie uchylę,
Jeżeli taka się pojawi.
Ciało już dawno śpi w mogile,
Żywi w pamięci są łaskawi.
Martwi zaszkodzić zaś nie mogą,
Historia czasem lubi kręcić.
Wspólną idziemy teraz drogą,
W tych tam niebiosach, jako święci.
Komentarze (5)
Świetny wiersz.Pozdrawiam:)
Nie skąd, tylko z czego...z głowy.
Skąd Ty to piszesz ?
Czytałam i miałam ciarki na plecach. Milej niedzieli.
pozdrawiam
Wspaniały wiersz dla wszystkich świętych. Poczekam aż
będę świętym, bo to dzień nie dla
grzeszników.Zwiedziłem wiele sanktuariów w kraju i za
granicą
/dwukrotnie w Rzymie/, mam błogosławieństwo od
Papierza J.II Wojtyły - oprawione w ramy- nagrałem
masę filmów z różnych uroczystości kościelnych,więc
czekam w kolejce na wyświęcenie bo jestem przy
zachodzie słońca
i mam 90 wiosen w życiorysie, a brak mi kasy by się
prześliznąć
przez bramę Piotrową .Pozdrawiam