Jakże mógłbym Cię kochać...
Jakże mógłbym Cię kochać, gdyby nas nie
dzieliły stulecia,
Głucha przestrzeń tęsknoty , Ariadny
zgubiona gdzieś nić.
Jakże mógłbym Cię kochać, gdyby byliśmy
razem na świecie.
Tylko ciche marzenia, mogę dzisiaj tajemnie
już śnić.
Lecz miłość jest życiem, powiewem,
natchnieniem,
Gwiazd w sercu odbiciem, gorącym
płomieniem,
Oddechem słodyczy, szaleństwem,
złudzeniem,
Spojrzeniem tęsknoty...i Twoim
imieniem...
Jak Cię mógłbym wysławiać, w brzmieniu
rymów, melodyj oddźwiękach,
Tchem, oddechem, lekkością i czułością mych
marzeń i snów.
Zatopiony w melodii głosu Twego pięknego, i
wdziękach.
Miłość sercem wyznając, nie potokiem
wyrazów i słów.
Gdyż miłość jest życiem, powiewem,
natchnieniem,
Gwiazd w sercu odbiciem, gorącym
płomieniem,
Oddechem słodyczy, szaleństwem,
złudzeniem,
Spojrzeniem tęsknoty...i Twoim
imieniem...
Jakże z Tobą przez życie, mógłbym iść, już
na nic nie zważając,
Ludzką zazdrość i zawiść, gdzieś daleko
wynosząc za tło.
Zaufaniu, dobroci rację bytu jedynie
uznając.
Przecież miłość jest kruchą, i tak łatwo ją
rozbić, jak szkło...
Lecz miłość jest życiem, powiewem,
natchnieniem,
Gwiazd w sercu odbiciem, gorącym
płomieniem,
Oddechem słodyczy, szaleństwem,
złudzeniem,
Spojrzeniem tęsknoty...i Twoim
imieniem...
2008
Komentarze (1)
Podoba mi się "refren". Ach te "klasy społeczne" do
dziś istnieją. Cały wiersz niesamowicie płynny. Bardzo
interesujący.