Jasna strona nocy
wyczarowane z kryształków nocy
delikatne smugi babiego lata
przędą się puchem przecząc ciążeniu
nić co zawisła jak z nieba lina
rozcięła ciemność trafiając w pryzmat
spektakl poezji jął się zaczynać
srebrem mnożone gasną pochwały
w źrenic kaganek drew ktoś dołożył
zastępy husarii budząc o zgrozo!
uskrzydlił usta grunt miękki wdzięcznie
płoszą się kruche w ogniu motyle
dzwon gdzieś uderzył o serca bryłę
furkoczą krosna przędąc sekrety
w niepamięć poszły kunsztowne sploty
krew z żył odeszła wraz z nią podmioty
Komentarze (24)
Ładnie, ale...
"jął się zaczynać"
Myślę, że to tak, jakby
zaczął się zaczynać
Ale może się mylę :)
Barthekk,ucieszyłam się z Twojej wizyty! dziekuję!
Babciu Teresko,miło Cię gościć. Dziękuję!
Witaj, Grusanko :-)
Prześliczny wiersz :-) Jak zawsze. I metafory -
wiadomo :-)
Pozdrawiam serdecznie :-)
Czytam z przyjemnością.
Pozdrawiam
Anno,dziękuję!
wyczarowałaś piękną scenerię.
Stella,dziękuję!
Z przyjemnością czytałam :)