Jasność
w lesie codzienności
za deszczem spadających liści
podążają myśli bezbarwne
otulone szelestem czerwieni i pomarańczy
w szklistych oczach odbija się słońce
budzi odległe w duszy iskrzenie
rozpływa się ciepło po krańcach ciała
chwila niepewności
dociera do serca strasznego
...
zamalował chłód blask spojrzenia
śnieg ulepił dłonie
wiatr wyrzeźbił biel policzków
płatki zniewoliły ust namiętność
...
zakradła się zbyt odważnie
(jasność co nocy nie widzi)
do bram niedomkniętych
spostrzegła zbyt poźno
że nigdy nie wróci
Komentarze (1)
zawirowania niepewności serca duszy jej niepokoje
stany wyczekiwania
pragnienia ciała omatowiają człowieka
słusznie napisane we wierszu
"chwila niepewności
dociera d serca strasznego"