Jazdy jak z Matrixa
Dziewczyna z głupoty narkotyki brała,
by zdobyć hajs za zety się puszczała.
Potem w szaletach towar w żylę swą
wpuszczała.
Ludzie mówili, że rozum postradała.
Miała wszystko: chłopaka, dom, przyjaciół,
ale zaczęła staczać się w kompletny dół.
Zawsze chciała być trendy,
na czasie, z ziomalami lubiła być ciągle w
trasie.
Hajs owładnął jej spokojne dotąd życie.
noc przeszywało niespokojne jej wycie.
Głód ją zabijał doszczętnie,
groziła, że żyły sobie podetnie.
Większość cierpienia rodzicie przeżywali,
bo tracili córkę, którą tyle lat
wychowywali.
Ich starania zyśmiane zostały,
z kumpelą ulicznymi dziwkami się stały.
A miała zaledwie 15 lat...
Złoty strzał zakończył jej życie jak
kat.
Łzy i rozpac przerażają serce,
ostatnie słowa wypowiedzine w erce.
Pożegnanie jak z dramatu wycięte,
ale to nie film ani żaden przekręt!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.