Jednak można żyć bez powietrza...
Jeden głęboki oddech,
zanim usłyszysz bolesną prawdę.
Wspominasz chwile,
ulotne, ale niezapomniane.
Wydaje ci się, że najlepsze w Twoim
życiu,
najbardziej kolorowe.
Spoglądasz w lustro, aby się poprawić.
Pragniesz zostać zapamiętaną w jak
najlepszym świetle,
albo chociaż w ogóle kiedyś wspomniana.
Fioletowe bzy nie mają już tak jaskrawego
koloru.
Są wyblakłe, bez blasku, jakby nie miały
duszy.
Kiedyś wydawało się, jakby drzemał w nich
dziki zef natury,
chociaż to tylko kwiaty.
Delikatne promienie słońca padające na
Twoją twarz,
nie sprawiają Ci już przyjemności.
Irytują.
Gorzkie słowa, wypowiedziane przez
osobę,
którą darzysz ogromnym i niespotykanym
uczuciem,
uderzają prosto w serce.
Czujesz nagły dopływ krwi do wszystkich
kończyn swojego ciała,
stoisz w odrętwieniu i nie możesz nic
zrobić.
Odchodzi, a ty w natłoku rozczarowania nic
nie mówisz,
wydaje ci się, że to najgorszy dzień w
twoim życiu,
ale po jakimś czasie, gdy dociera do
ciebie,
że on nie wróci,
zdajesz sobie sprawę,
że już wszystko jest dobrze.
Jednak można żyć bez powietrza.
Komentarze (1)
monolog ładny, dlaczego klmat pesymistyczny?popraw
"wogóle"-" w ogóle"...pozdrawiam