A jednak wróciłeś....
-"Czy Ty kotku chcesz żebym dostała zawału" -"dobrze Ci tak"
Wróciłeś do mnie...odmieniony
Kiedyś byłeś jak wiosenny powiew wiatru
delikatny, Twój subtelny dotyk budził moją
namiętność.
Twój lekki oddech krążył po moim ciele
niczym wąż pełzający po piaskach
pustyni.
Nasze ciała potrafiły ruszać się w
jednakowy takt.
Nasze usta nie chciały się oderwać od
siebie.
Ciałą stanowiły jedność ... Ty we mnie ...
nie chcieliśmy tracić tego smaku ... smaku
namiętności .
Kochanie wróciłeś....lecz całkiem inny
Teraz leżysz obok mnie , dotykasz mnie
nieczule ... chcesz osiągnąć jeden cel ...
nie zwazasz na to,że jestem delikatna...
Ale tak bardzo Cię pragne, że ulegam i
oddaje sie tym plugawnym aktom bez miłości
.
Jestem przedmiotem rozkoszy ... skarbnicą
namiętności ...
Czy pokochasz mnie znowu??
Czy sex juz nie będzie taki przyjemny??
-"dlaczego się nie odzywałeś?" -"nieważne i tak nie zrozumiesz...bo jesteś tylko kobietą"
Komentarze (1)
To ja podrzucę niemal lustrzane odbicie sytuacji
opisanej powyżej:
Zemsta
W łóżku jesteś tak dobra, jak dmuchana lala:
Leżysz jak kloc i tylko pieścić się pozwalasz.
Przy Tobie tracę cały do figlików zapał.
Zaraz Cię wezmę, zasnę. No i będę chrapał.