Jego ostatnia podróż. Proza.
O chłodnym poranku, gdy na czystym,
błękitnym niebie
błyskały promienie słońca i szybowały
puszyste,
białe obłoki – syn podlaskiej ziemi
wracał, by spocząć
wśród swoich. Przez lata mieszkał na
zielonym, życzliwym
mu Śląsku, ale tutaj na Podlasiu wszystko
go witało,
gdy utrudzone życiem wracało jego ciało,
pola i lasy,
którymi wędrował i które ukochał od
dziecka, a które
pozostały mu drogimi do końca jego dni.
Tutaj, każdy zakątek budził wspomnienia,
rozbrzmiewały
echa dawnego, nie zawsze dobrego życia,
wracały
zapachy minionych lat. Sosny i brzozy
wyszły
na spotkanie syna tej ziemi, niebo lekko
się zaróżowiło,
słychać było pogwizdywanie drozdów, mały,
szary
wróbelek przysiadł na gałązce jabłoni,
jakby się dziwił
temu co się dzieje. Złote, purpurowe i
błękitne bratki
chyliły swe główki w promieniach słońca,
wierzby płakały
stojąc w wodzie, las porośnięty paprociami
i poziomkami
pamiętający dziecięcy śmiech i zabawy,
marzenia
odbite w czystej wodzie, przechowywane w
nieopodal
przepływającej czystej rzeczce, która teraz
żegnała
go swoim szumem. Złotozielone pagórki,
zamglone
wczesnym latem dolinki, szaroróżowe niebo
pociemniało,
smutek był wszechobecny. Ziemia wzięła w
posiadanie
to, co wróciło z daleka, gdzieś obok
śpiewał drozd, a jego
piękny głos przypominał dźwięki
fletu…
Wielka gwiazda rozbłysła nad ukwieconą
wieńcami mogiła,
a żegnający wracali w milczeniu do domów,
zbocza pagórków
nadal tonęły w powodzi kwiatów…
Mam nadzieję, że w niebie są ogrody, pola i
ukwiecone łąki
ku którym podążyłeś wraz ze swą śląską,
wierną żoną.
Taka była jego wola, chciał spocząć na Podlasiu. Jej wola, to być skremowaną w Kochłowicach i tak też się stało.
Komentarze (12)
smutny temat, ale prawdziwy...i ten opis przyrody w
twoim wykonaniu..brak słów..
przepiękne miejsce, nic dziwnego, że jego ostatnią
wolą było tam spocząć...w otoczeniu, które znał i
kochał...ładny choć przepełniony smutkiem, kawałek
prozy....pozdrawiam
Śliczny opis przyrody ...
ciekawie opisałaś ostatnią wolę tego co odszedł ...są
w niebie ogrody, kiedyś to sprawdzimy..
Nie trać nadziei..być tam dokąd podążymy tak właśnie
jest....b.dobra proza...pozdrawiam...
To bardzo ładny cykl napisałaś:) Gratuluję takiej
prozy:) Pozdrawiam.
piękne miejsce na spoczynek....
pięknie opisujesz krajobrazu ,ale wybacz nie wiem o
kim mowa :)
Tesso, bardzo mi smutno, bo Twoje srce płacze, dobrze,
że nadal tak pieknie malujesz obrazyu słowami a tam po
drugiej stronie jest inny świat, inne wyzwania i
Nieskończona Miłość w której ramionach teraz odpoczywa
:-)
Ogrody - na pewno są... jest wszystko to, czego
oczekujemy za życia... Z wyrazami szczerego
współczucia...
hmmm........ smutny temat, ale prawdziwy. Co do
tekstu, to odbieram jedynie jako opis krajobrazu i
chwili, ale....... brakuje mi czegoś. Brakuje mi
przyczyny, dla której ten opis nastąpił. Pierwsze
zdanie jest wprawdzie wprowadzające, ale zaraz zostaje
zagłuszone opisem miejsca. Za długie zdania jakby
wybijały z konkretnego rytmu. Brak akapitu powoduje
natłok informacji. Ogólnie, tekst mi się podoba, ale
chciało by się więcej wiedzieć o osobie, do której
odnosi się tytuł, bo przecież ona tu powinna być
najważniejsza, a przyroda jest tylko
wypełnieniem................ pozdrawiam serdecznie
przyjmij wyrazy współczucia Tesso....