Jeruzalem
dla ciebie ta pieśń
dotyka każdej przerwanej linii
włosów które straciły kolor
każdy nasiąknięty krwią kamień
delikatnie wyciera
na polach
w żalące się trawy wpływa
by nie umierać
Jeruzalem Jeruzalem
już dobrze
już śpiewam ciszej
lata mijają
a jeszcze słyszę
widzę
twoje usta puchnące w krzyk
łkanie
Jeruzalem Jeruzalem
miejsc wykarczowanych
oplutych zabitych
świętych
nie da się - pełen łez Izraelu -
żadną pieśnią zapełnić
/dla T./
Komentarze (44)
dziękuję Sebastian, że czytasz
bardzo
Sięgając najdawniejszych czasów tam zawsze płynęła
krew, podoba się bardzo :) pozdrawiam
Beata wszystko jest w porządku:)
Różne interpretacje wiersza są bardzo ciekawe.
Autorowi czasem pokazują miejsca o których nie myślał.
Odkrywanie nowych treści bardzo na tak.
Dziękuję serdecznie
No tak, o zwycięstwach nie ma tu nic, to moja
nadinterpretacja gdy potraktowałam Jeruzalem jako
walkę duchową człowieka. Ktoś mi kiedyś zarzucił gdy
byłam dawno temu na innym portalu poetyckim że mam
skłonności do nadinterpretacji. Staram się nad tym
pracować.
Podoba mi się bardzo. Takie Jeruzalem jako konkretne
miejsce w czasach biblijnych i współczesnych, ale
również to umiejscowione w sercu, osobiste gdzie tylko
ja i Bóg. Wewnętrzna walka, prawdziwe porażki i
zwycięstwa, często te których otoczenie nie dostrzega
ale są autentyczne i kształtują osobowość. To tylko
moja, osobista interpretacja. Pozdrawiam
...może jeszcze dodam, ze pisząc, miałam tez na myśli
współczesne Jeruzalem
no to chyba wszystko
pozdrawiam
anno - chodziło mi o takie wycieranie, aby więcej nic
takiego się nie powtórzyło, aby te kamienie nie były
już nigdy pełne krwi, ale jeszcze co innego miałam na
mysli. Moze nie powinnam, ale skoro byłas tu kilka
razy powiem Ci:)
Myslałam również o popiołach rozsypanych po polach,
łąkach, które jak kamień... jak kamień nasiąknięty
krwią.
tetu:) też chyba dochodzę do tego wniosku, jeszcze
poczekam na opinię kolegi i prawdopodobnie usunę.
wchodzę kolejny raz by wgłębić się w treść i werszcie
zajarzyłam: wyciera się, czyli zacierają się ślady
krwi. Ale to trzeba postudiować, bo nie jest tak
oczywiste.
Bardzo dobry wiersz, bardzo.Z przyjemnością
przeczytałam.
Co do pierwszego wersu pan Jan ma rację. Zdecydowanie
lepiej bez, pozdrawiam autorkę:)
"delikatnie wyciera na polach" - tu coś mi nie pasi
Jacek:) a daj Ty spokój z tymi poziomami:))
Nie gniewam się bo i nie ma za co.
Podchodzę bardzo emocjonalnie do czytanych wierszy,
jak i do wszystkiego co mnie spotyka. Taki mam
charakter. To często bywa uciążliwe, ale w sumie
jestem z tego zadowolona.
Musisz wybaczyć, ale jak wiesz.jak już piszę to prosto
z mostu:)))
Lubię Cię, mimo wymyślania fabuły:)))
Kalokieri:) Twoja uwaga skłoniła mnie do poszukiwań
poprawności zapisu słowa "pełen". Znalazłam ciekawą
wypowiedź profesora Miodka oraz sprawdziłam w Słowniku
PWN. Otóz ta forma jest przestarzała, ale jeśli jest
dopełniona rzeczownikiem, co w tym przypadku ma
miejsce - "łez" - jest wg mnie poprawna. Mam
nadzieję, że dobrze zrozumiałam:)
Zajrzyj z ciekawości tam.
http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/704241,jan-miod
ek-pelny-pelny-pelny,id,t.html
Jakby co, pisz, chętnie posłucham.
Trochę może ta inwersja... nie teges bo "Izraelu" na
końcu, ale raczej tak pozostawię.
Co do sugestii Janka nadal się zastanawiam. Po
południu zdecyduję. Miłego dnia wszystkim moim
Czytelnikom zyczę.
Ci_szo u ciebie jest zawsze, bardzo wysoki
poziom.Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za pomoc i
wybacz że to wymyślona refleksja:)))))
Dzięki Ewo.
Dobry wiersz:)